Hej. zaczęly padać mi ryby, więc zrobiłem kilka testów. Wszystko ok, poza tym, ze mam za miękką wodę. Twardość Gh mam miękką, ale KH poniżej 3. chciałbym uzyskać wodę średnio twardą. mam pomysł, żeby umieścić tam jakąś muszlę morską, ale nie wiem czy to nie "popsuje" ph, które teraz mam w przedziale 6,8 - 7,2 i o takie mi chodzi. Co radzicie? z góry dzięki za wyrozumiałość dla żółtodziobów

P.S.
Jeżeli to ma jakieś znaczenie to zakładając akwarium nie czekałem aż kranówa się "ustoi" tylko przepuściłem wodę, przez dzbanek z filtrem i praktycznie od razu wpuściłem bakterie.

Muszla powoli CI będzie utwardzać wodę, weź kranówkę i ją wygotuj, zmniejszysz jej twardość o połowę i usuniesz chlor.

Tak tez sobie pomyślałem, ze może mam "przerybione" akwarium i po prostu za duzo zwiazków azotowych, z ktorymi bakterie sobie nie radzą. dostałem kiedys w gratisie preparat, ktory je redukuje. jutro zaaplikuje i zobacze co bedzie sie dzialo. a pomysl z tym przegotowanym "ruravitem" ;) bardzo mi sie podoba. na pewno tak zrobie przy najblizszej podmianie. THX

A mierzyłeś kranówkę ? Od tego bym zaczął.

Właśnie zmierzyłem kranówkę i GH trochę wyższe, ale KH bliskie 0 :/ PH ok7,2

Przez przypadek znam wodę w Paczkowie Oni tam maja bez mała RO w kranie 20-30ppm (przynajmniej tak było kilka lat temu)

Pytanie brzmi - jaki jest związek (jeżeli jakikolwiek) pomiędzy padaniem ryb a twardością wody? Zaczynając od początku - ile czasu ma zbiornik, czy zmieniałeś sposób podmian czy też źródło wody? Jeżeli jest to zupełnie nowy zbiornik, lub stary ale żadnych rewolucji nie było, to śmiem twierdzić że twardość nie jest przyczyną i szukałbym gdzie indziej. Np.... ile jest tych ryb, jakich gatunków? Jakie ryby padły?